Parafia pw. św. Andrzeja Boboli w Gdyni

Parafia pw. św. Andrzeja Boboli w Gdyni

Kazanie pasyjne, II Niedziela Wielkiego Postu 2020 r.

wielki-post-smallUmiłowani w Chrystusie Panu bracia i siostry,
Witam na drugim nabożeństwie Gorzkich Żalów. Tegoroczne rozważania wielkopostne stanowią „spotkanie” z różnymi osobami, które brały udział w dramacie pasyjnym – w męce i śmierci Jezusa Chrystusa. Tydzień temu mówiłem o trudnym momencie ludzkiej egzystencji, jakim jest rozczarowanie, oraz o różnych reakcjach z nim związanych: o gniewie, nienawiści, wrogości, czy wreszcie o braku nadziei. Jest jeszcze inna postawa, której przykładem jest bohater dzisiejszego spotkania – Piłat. To złośliwość. To specyficzna radość z tego powodu, że komuś coś nie wyszło, a nawet i świadome działanie, które ma doprowadzić innych do niepowodzenia, najczęściej w jakiejś drobnej sprawie, lecz w taki sposób, aby ta osoba to dotkliwie odczuła. W języku niemieckim jest termin, który odpowiada tego typu podejściu do życia. Brzmi on Schadenfreude i znaczy tyle, co radość z [cudzego] niepowodzenia.

Księża lubią przy różnych okazjach przywoływać słowa, które są przypisywane żyjącemu 400 lat temu św. Stanisławowi Kostce – „do wyższych rzeczy jestem stworzony”. Św. Stanisław rozumiał je, jako powołanie do służby Bogu i człowiekowi. Duchowni zaś korzystają z nich (z reguły) w odniesieniu, do zbyt ambitnych współbraci, którzy pragną dla siebie zaszczytów, a do tzw. czarnej roboty nie za bardzo się palą. Człowiekiem, który był przekonany, że jest do wyższych rzeczy stworzony, lecz w tym drugim sensie, był Piłat. Co wiemy na temat jego osoby?

Poncjusz Piłat został mianowany przez cesarza Tyberiusza namiestnikiem w Judei. Urząd ten pełnił przez 10 lat – od 26 do 36 r. Miejscem jego rezydowania była Cezarea (na północy Ziemi Świętej), jednakże na większe święta udawał się na południe – do Jerozolimy, aby pilnować porządku w mieście, a szczególnie na terenie świątynnym, oraz zapobiegać ewentualnym rozruchom lub je tłumić. Bycie namiestnikiem w Judei nie było wielkim wyróżnieniem. Czy takie miejsce, gdzie ciągle dochodziło do niepokojów i którego mieszkańcy nie byli najbogatsi, mogło uchodzić za spełnienie ambicji człowieka, który przecież był do wyższych rzeczy stworzony? Raczej nie. Z tego mogła wynikać osobista frustracja Piłata, który „wyżywał się” z lubością na żydowskich poddanych.

Piszący o Piłacie współcześni mu historycy – Józef Flawiusz i Filon Aleksandryjski – podkreślają złe cechy jego charakteru. Był on kłótliwy, uparty, sprzedajny, zachłanny, a przede wszystkim był człowiekiem złośliwym i tyranem znienawidzonym przez Żydów. Regularnie popadał w konflikty z poddanymi, które zresztą sam prowokował, aby mieć później okazję do ukarania buntowników. Np. chcąc przypodobać się cesarzowi, a uczynić na przekór Żydom, wniósł do pałacu Heroda w Jerozolimie najpierw sztandary cesarza, a potem tarcze z jego imieniem. Uznano to za prowokację. Protestujących Piłat polecił wymordować. Kazał też zabić Galilejczyków składających ofiary w Świątyni (Łk 13,1). Na budowę akweduktu, mającego doprowadzić wodę z tzw. stawów Salomona do Jerozolimy, przeznaczył fundusze ze skarbca świątynnego, a wywołaną tym czynem rebelię stłumił krwawo.

W Ewangelii według św. Łukasza mowa jest o pewnym wydarzeniu, które miało miejsce w czasie procesu Jezusa Chrystusa. Gdy Piłat dowiedział się, że pochodzi On z Galilei, kazał Go odesłać do Heroda. Według Piłata był On jego poddanym, więc Herod powinien Go osądzić. Czy myślicie, że Piłat tak miłował prawo? Nie. Po prostu kolejna dobra okazja, aby zrobić coś na przekór tłumowi żądającemu krwi Jezusa. Św. Łukasza napisał na ten temat: „A gdy się (Piłat) upewnił, że (Jezus) jest spod władzy Heroda, odesłał Go do Heroda, który w tych dniach również przebywał w Jerozolimie. Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył. (…) W tym dniu Herod i Piłat stali się przyjaciółmi. Przedtem bowiem żyli z sobą w nieprzyjaźni” (Łk 23,7-8.12). Do tego fragmentu wrócimy za chwilę.

Innym dogodnym momentem, by „dopiec” Żydom, była kwestia tablicy umieszczonej na krzyżu. Na ten temat informację zanotował św. Jan: „Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: «Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski». Ten napis czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: «Nie pisz: Król Żydowski, ale że On powiedział: Jestem Królem Żydowskim». Odparł Piłat: «Com napisał, napisałem»” (J 19,19-21).

Bracia i siostry. Nad czym powinniśmy dzisiaj się zastanowić, kiedy spoglądamy na Piłata?

Po pierwsze. Czy jestem człowiekiem złośliwym? Czy cieszą mnie cudze niepowodzenia? Odwróćmy pytanie – czy potrafię cieszyć się sukcesami bliźnich? To jest wbrew pozorom trudniejsze – cieszyć się osiągnięciami innych, niż nie cieszyć się z ich nieszczęścia.

Po drugie. Czy potrafię radować się życiem? Czy dziękuję Bogu, za ludzi, którzy są wokół mnie? Czy potrafię dostrzec dobro, które czynią? Czy może wykorzystuje wszelkie okazje, żeby im dokuczyć, żeby pokazać, kto tu teraz rządzi?

Po trzecie. Na czym opieram przyjaźń z innymi ludźmi? Czy na plecach tych, którzy są naszymi (najczęściej wydumanymi) wrogami, na wzajemnej niechęci do nich? Czy powielam, to co uczynił Piłat i Herod, kiedy „zaprzyjaźnili” się dzięki wspólnej niechęci do Jezusa? Ten mechanizm, który nazywany jest mechanizmem kozła ofiarnego, trwa do dzisiaj. Nierzadko się nim posługujemy, z reguły w sposób nieuświadomiony. Warto pamiętać, że jedność budowana na negacji innych (np. w czasie plotkowania) nie może stanowić trwałego fundamentu międzyludzkich relacji. To dotyczy stosunków wszelakiego rodzaju: w przestrzeni politycznej, w życiu publicznym – w tym kościelnym, w miejscu pracy, sąsiedztwie i wreszcie w ramach życia rodzinnego.

Jezus Chrystus, Baranek Boży, daje nam przykład i zachęca nas, abyśmy w naszym postępowaniu nie posługiwali się złem, szczególnie zaś przemocą względem bliźnich. Nie oznacza to jednak, że się nie broni, że zła nie nazywa po imieniu. W czasie przesłuchania w pałacu arcykapłana Annasza jeden ze sług spoliczkował Jezusa, wykrzykując jednocześnie: „Tak odpowiadasz arcykapłanowi?”. Jezus broni się, pytając: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?” (J 18,23).

Prawda jest taka, że czasem trzeba komuś dać delikatnego, tj. z miłością, „prztyczka w nos”, aby przywołać go do porządku, po to, by można było sytuację uspokoić. Jeżeli będziemy musieli to uczynić, to czyńmy to w sposób grzeczny i niech nam nie zabraknie poczucia humoru.

Jak to zrobić? Możemy się uczyć od znanej postaci XX w., jaką był Winston Churchill. Opowiada się, że „…pierwszą kobietą, która została wybrana do parlamentu brytyjskiego, była Lady Astor. Miała cięty język, ale z Churchillem nie dawała sobie rady. Rzekła kiedyś do niego złośliwie: – Gdybym była pana żoną, panie Churchill, wsypałabym trucizny do pańskiej kawy! Na to Churchill: – A ja, Lady Astor, gdybym był rzeczywiście pani mężem, natychmiast bym tę kawę wypił” (P. Lefèvre, Jak zmienić swe życie? Wielkie prawdy w 100 małych opowiastkach, Poznań 1994, s. 181-182).

Bracia i siostry. Mam nadzieję, że nikt z nas nie będzie takiej kawy ani serwował, ani pił. Amen.

Autor: ks. Adam Romejko

Wszystkie kazania pasyjne
I Niedziela Wielkiego Postu (01.03.2020 r.) – PRZEJDŹ
II Niedziela Wielkiego Postu (08.03.2020 r.) – PRZEJDŹ
III Niedziela Wielkiego Postu (15.03.2020 r.) – PRZEJDŹ
IV Niedziela Wielkiego Postu (22.03.2020 r.) – PRZEJDŹ
V Niedziela Wielkiego Postu (29.03.2020 r.) – PRZEJDŹ
Niedziela Palmowa (05.04.2020 r.) – PRZEJDŹ